Zapewne już wiesz lub chociaż się domyślasz, że odchudzanie jest procesem.Mało tego! Bardziej przypomina maraton niż sprint, więc już na samym początku ładnie Cię proszę – uspokój się i nigdzie się nie spiesz. Nie schudniesz w tydzień.
Nasza chęć do ciągłego działania potrzebuje solidnych fundamentów. Zauważ, że każda próba schudnięcia, która rodziła się ze „zrywu” skończyła się niepowodzeniem. Dlatego dzisiaj chciałam przeprowadzić Cię przez proces przygotowania do odchudzania.
Na dobry początek zaparz sobie kawę i usiądź z kartką i długopisem.Określ swój cel i podziel go na mniejsze etapy. Dlaczego? Bo Twój mózg kocha konkrety!
Dla przykładu…
Cel główny: schudnąć 15 kilogramów.
Cel I: 5 kg
Cel II: 5 kg
Cel III: 5 kg
Nic mu nie da komunikat „chce schudnąć”. Jest to dla niego tak abstrakcyjne jak „chce milion złotych” lub „chce zielone Ferrari”. A chciej sobie ile chcesz!Stawiając sobie mniejsze cele masz okazję co rusz otrzymywać małe nagrody za swoje starania. Twój proces zmiany to nie ma być kilka miesięcy męki, by na końcu drogi, w łzach, krwi i pocie spotkać się z garnuszkiem pełnym złota. Tu nie ma miejsca na podejście „dobra, zacisnę zęby i dobrnę do końca”. Główny cel jest piękną nagrodą. Owszem. Ale to właśnie droga do niego jest kluczowa. To na niej uczysz się przede wszystkim siebie, zdrowych nawyków i pracy nad emocjami.
Oprócz celu warto zapisać sobie sposób w jaki chcemy dojść do wymarzonej sylwetki. Jeżeli decydujesz się na odchudzanie poprzez liczenie kalorii to warto skorzystać z wzorów, które udostępniam i policzyć swoją kaloryczność. Następnie weź pod lupę swój jadłospis. Wypisz zawartość swojej lodówki i szafek, ulubione potrawy i przepisy i zastanów się jak możesz to wkomponować w swoją dietę? Może masz w swojej kuchni coś co wymaga zamiennika? Zapisz każde swoje spostrzeżenie i sugestię.
Mi bardzo pomogło stworzenie listy z zawartością lodówki „nowej Pauli”. Przyjęłam, że przechodzę na nowy styl życia, więc zaczyna się nowa ja! Dlatego wypisałam sobie jak powinna wyglądać lodówka (i kuchenna szafka) osoby, która się odchudza, ale jednocześnie pamiętałam, że mowa jest o mojej lodówce. Dlatego starałam się wypisywać produkty, które lubię i na które mnie stać.
Co się znalazło na mojej liście?
– warzywa (rukola, sałata lodowa, papryka czerwona, ogórki, pomidorki koktajlowe, marchew, ziemniaki, buraki, cebula, czosnek)
– owoce (jabłka, banany, pomarańcze, nektarynki, owoce sezonowe)
– płatki owsiane, kasza jaglana, kasza gryczana, bulgur, ryż
– serki wiejskie, jogurty greckie i naturalne, kefir, mleko 1,5%
– mięso drobiowe i ryby
– mąka żytnia, mąka jaglana, mąka razowa, drożdże, erytrol, orzechy, bakalie
Zauważcie, że kiedy ktoś lub coś narzuca nam styl odchudzania się wszystko staje się upierdliwe.Na przykład okazuje się, że w danej diecie trzeba jeść krewetki. A my ich nie lubimy ani nas na nie nie stać. Automatycznie spada nam motywacja i chęć do działania! Nie mamy obowiązku wiedzieć jakim produktem zastąpimy w danym jadłospisie krewetki. Dlatego jestem fanką odchudzania się na odwrót. Zaczynam dietę z miejsca w którym jestem i operuję tym co mam 🙂