Choroby tarczycy dotykają coraz większej liczby kobiet. Wśród moich bliskich średnio co trzecia osoba jest pod kontrolą endokrynologa. W parze z chorobami tarczycy często idą wahania wagi. Jednakże czy nadprogramowe kilogramy muszą być „symbolem” chorej tarczycy? Na to pytanie oraz kilka innych odpowie nam specjalistka w tej dziedzinie!
Marta Skoczeń – dietetyk specjalizujący się w chorobach tarczycy, hashimoto, insulinooporności i zaburzeniach gospodarki hormonalnej. Autorka ebooków i podcastów. Po godzinach – fanka aktywności fizycznej i zdrowej kuchni.
Nie owijajmy w bawełnę! Marto, czy chorując na jakąkolwiek chorobę tarczycy jesteśmy skazani na nadwagę lub otyłość?
Oczywiście, że nie! Wśród wielu osób istnieje błędne przekonanie, że właśnie osoby z niedoczynnością tarczycy i Hashimoto muszą się pogodzić z dodatkowymi kilogramami. Ale wcale tak nie musi być. Kilka słów wyjaśnienia. Jedną z funkcji tarczycy, a dokładniej wydzielanych przez nią hormonów (tyroksyny i trójjodotyroniny) jest regulacja metabolizmu. Hormony tarczycy wpływają na tempo naszej przemiany materii. Tarczyca jest odpowiedzialna za około 30% podstawowej przemiany materii (PPM), dlatego przy niedoborze hormonów tarczycy (niedoczynności tarczycy) dostarczana z pożywieniem energia jest magazynowana w postaci tkanki tłuszczowej, co prowadzi do nadwagi i otyłości. A w przypadku ciężkiej niedoczynności tarczycy przemiany metaboliczne mogą spaść nawet o 50% w stosunku do wartości wyjściowej. Jednak te dane nie oznaczają, że jesteśmy skazani na nadwagę czy otyłość. Jeśli w odpowiedni sposób zaopiekujemy się naszą tarczycą plus będziemy przyjmować leki, jeśli są konieczne, nasza tarczyca zacznie lepiej pracować, podniesie się stężenie hormonów, to spokojnie będziemy mogli zredukować zbędną tkankę tłuszczową. A co rozumiem przez „zaopiekowanie się tarczycą”? Zadbanie o nią pod względem żywieniowym, o wartościowe odżywianie, aktywność fizyczną, zdrowy styl życia, radzenie sobie ze stresem, wysypianie się, kontakt z naturą. Mogę z własnego doświadczenia powiedzieć, bo też mam niedoczynność tarczycy i Hashimoto, że redukcja zbędnej tkanki tłuszczowej jest jak najbardziej możliwa. Ja już od wielu lat trzymam zdrową masą ciała. Tak samo pacjentki, z którymi pracuję jako dietetyk. Jednak wiadomo, że trzeba w to włożyć trochę wysiłku.
Dlaczego nadprogramowe kilogramy „trzymają się” ludzi chorujących?
Pierwszą kwestią jest właśnie to, o czym wspomniałam wyżej. Problemy hormonalne związane z niedostateczną ilością hormonów tarczycy wpływają na zmniejszoną podstawową przemianę materii. To powoduje, że łatwiej jest przekroczyć bilans kaloryczny, zjeść więcej, co przełoży się na dodatkowe kilogramy na wadze. Jednak jeśli wyrównamy pracę tarczycy za pomocą odpowiedniego odżywiania i leków, jeśli są potrzebne, to redukcja nadmiernej masy ciała będzie taka sama, jak u osób, które nie mają problemów z tarczycą. Trzeba tu jednak uważać, ponieważ zbyt restrykcyjne diety, ubogie w składniki odżywcze, jeszcze bardziej pogarszają pracę tarczycy zamiast pomóc. Tutaj indywidualnie trzeba dobrać odpowiedni ujemny bilans energetyczny i nie może on być zbyt duży. Drugą natomiast kwestią i tutaj powiem wprost, że niedoczynność tarczycy i Hashimoto jest po prostu wymówką, dobrym wytłumaczeniem dla wielu osób. Wymówką, żeby jeść więcej, nie dbać o dietę, dobre odżywianie, aktywność fizyczną. Utarł się taki stereotyp, że osoby z niedoczynnością tarczycy i Hashimoto mają kilka kilogramów za dużo, że nadwaga jest spowodowana problemy z tarczycą i dla wielu osób jest to wygodne. Często słyszę „ważę za dużo przez niedoczynność tarczycy” albo „chciałabym być szczupła, ale mam Hashimoto i to nie możliwe”. I ludzie swoje problemy z nadwagą składają na chorobę. A tak nie powinno być. Redukcja nadmiernej masy ciała może być trudniejsza u osób z chorobami tarczycy, ale nie jest nie możliwa. Sama przeszłam przez tą drogę, pracuję głównie z kobietami z niedoczynnością tarczycy i Hashimoto, wiem, z czym takie osoby się zmagają, wiem, jak czasami jest to ciężka i nierówna walka. Ale jest do wygrania. Trzeba tylko włożyć trochę własnego wysiłku, zaangażowania, pracy, cierpliwości, systematyczności. I uwierzyć, że się da 😉
Czy możliwym jest być diecie i nie chudnąć przez tarczycę?
Tak, jest to możliwe. Weźmy za przykład Panią Anię. Jej podstawowa przemiana materii ze wzoru wynosi 1500 kcal. Po przemnożeniu przez współczynnik aktywności fizycznej, wyszło jej 2100 kcal. Wyliczyła sobie, że na początek obetnie 300 kcal i na diecie redukcyjnej będzie jadła 1800 kcal. Załóżmy, że dobrze obliczyła wszystko i trzyma się ustalonej kaloryczności, nie podjada. Dodatkowo ma ona niewyrównaną niedoczynność tarczycy, hormony FT4 i FT3 w badaniach wyszły nisko. Doświadcza wszystkich negatywnych objawów niedoczynności tarczycy. No właśnie i trzyma się ustalonej diety na ujemnym bilansie kalorycznym i nie chudnie, waga stoi w miejscu. Dlaczego? Tak, jak wspominałam wyżej, niedoczynność tarczycy, zwłaszcza ciężka i niewyrównana wpływa na obniżenie PPM. I u Pani Ani PPM może wynosić nie 1500 kcal, a np. 1300 kcal. To powoduje, że też ma mniejszą CPM i to, co ustaliła sobie na ujemny bilans energetyczny może być jej zerowym bilansem, przez co nie będzie chudła. Nasze ciało, organizm, to nie tylko czysta matematyka, ale też fizjologia. W przypadku niedoczynności tarczycy i Hashimoto trzeba zadbać o to, żeby poziom TSH i hormonów FT4 i FT3 były nie tylko w normie laboratoryjnej, ale też na poziomie optymalnym dla zdrowia. Wtedy możemy spokojnie przeprowadzić redukcję tkanki tłuszczowej.
Co nas, w życiu codziennym, powinno zaniepokoić? Jakie są pierwsze objawy chorób tarczycy?
Niedoczynność tarczycy i Hashimoto objawia się na wiele sposobów. Najbardziej popularne z nich to problemy z nadmierną masą ciała, wypadanie włosów czy brwi, łamliwe paznokcie, sucha skóra i z tymi objawami często Pani się zgłaszają do dietetyka, lekarza czy innego specjalisty np. dermatologa, trychologa. Często wtedy też dopiero jest diagnozowana niedoczynność tarczycy i Hashimoto. Do uciążliwych objawów zalicza się również nadmierne zmęczenie, brak energii i motywacji, osłabienie, senność, problemy z koncentracją, pamięcią, tzw. „mgła mózgowa”, wahania nastrojów. Sama po sobie pamiętam jak na początku mojej choroby, gdy miałam złe wyniki, nie mogłam się skupić na niczym, jedno zdanie w książce czytałam 100 razy, a nauka do egzaminów na studiach szła mi w żółwim tempie. Albo raz byłam wesoła, a za chwilę zirytowana i krzyczałam na wszystkich, miałam takie wahania nastrojów. I są to też jedne z najbardziej uciążliwych objawów moich pacjentek. Mają problemy ze skupieniem się w pracy, obowiązki domowe i zawodowe wykonują trzy razy wolniej. To powoduje, że wykurzają się na siebie, dalej nie mogą się skupić na innych sprawach i tak zatacza się błędne koło. Dlatego tak ważne jest zadbanie o tarczycę i prawidłowe poziomy hormonów. Wśród objawów wyróżniamy również problemy z przewodem pokarmowym, jak zaparcia czy wzdęcia, ponieważ niedoczynność tarczycy wpływa na spowolnienie motoryki przewodu pokarmowego. Znanym objawem jest również problem z tolerancją niskich temperatur i ciągle zimne stopy czy dłonie. Występują także problemy z pogorszoną tolerancja aktywności fizycznej, szybką męczliwością, bólami mięśniowymi wydłużoną regeneracją organizmu po wysiłku fizycznym. Osoby z chorobami tarczycy częściej też łapią różne przeziębienia i mają osłabioną odporność. Niestety mogą pojawić się także inne problemy hormonalne, z miesiączką, owulacją, problemy z zajściem w ciąże. Z tego względu tak ważne jest zadbanie o tarczycę, ponieważ może to się odbić negatywnie na całym naszym zdrowiu. Tarczyca ma wpływ na cały nasz organizm, więc objawy niedoczynności tarczycy i Hashimoto mogą być naprawdę rożne i mogą dotyczyć różnych organów czy narządów. Można je pomylić z innymi chorobami czy schorzeniami. Dlatego trzeba uważnie obserwować swój organizm, wszelkie dolegliwości, objawy i w miarę możliwości szybko reagować.
Jakie badania powinniśmy wykonać, jeżeli podejrzewamy u siebie dysfunkcję tego organu?
Diagnostykę chorób tarczycy zaczyna się zazwyczaj od samego badania TSH, które też jest takim badaniem przesiewowym. Jeśli TSH jest w normie laboratoryjnej, to kończy się diagnostykę. Jeśli jest za wysokie lub za niskie, wtedy ewentualnie robi się resztę badań. Ja uważam, że jednak badanie samego TSH to zdecydowania za mało. Dlaczego? Po pierwsze TSH nie jest hormonem tarczycy, ale przysadki mózgowej. W skrócie wygląda to tak, że podwzgórze produkuje TRH, które pobudza przysadkę mózgową do produkcji TSH. Z kolei TSH pobudza tarczycę do produkcji hormonów tarczycy, czyli tyroksyny (T4) i trójjodotyorniny (T3). Przy czym tarczyca produkuje głównie T4, które musi się przekształcić w T3. I to właśnie T3, jest głównie aktywne metabolicznie i odpowiada z nasze tempo przemiany materii. A jak u nas wygląda diagnostyka? Ten, kto ma choroby tarczycy, na pewno wie. Bada się głównie TSH, czasami FT4, a FT3 jest naprawdę rzadkością. A same TSH to za mało nie tylko, dlatego, że jest hormonem przysadki mózgowej. TSH jest bardzo czułe, wrażliwe i zależy od wielu czynników, które mają wpływ na wynik badania. Na poziom TSH wpływa m.in. wiek, płeć, kolor skóry, jakość i ilość snu, stres, różne stany emocjonalne, wysiłek fizyczny, głodzenie się, przejadanie, temperatura otoczenia, inne przyjmowane leki i inne choroby. TSH będzie inne, gdy dzień i noc poprzedzające badanie spędzisz spokojne, a inne, gdy będziesz zdenerwowani i w dużym stresie. Dodatkowo według norm medycyny konwencjonalnej zakres TSH jest bardzo szeroki i waha się od ok. 0,25 do nawet ok. 5 mIU/ml w niektórych laboratoriach. Jednak według norm funkcjonalnych TSH u osób zdrowych, powinno wynosić maksymalnie ok. 2-2,5 mIU/ml. Interpretacja wyników TSH jest odmienna także u dzieci do 14 r.ż., kobiet ciężarnych i u ludzi będących w ciężkim stanie ogólnym. Ostatnio wielu naukowców kwestionuje górny zakres normy TSH, uważając, że powinien być obniżony. Amerykańska Narodowa Akademia Biochemii Klinicznej (NACB) postuluje, aby górna norma TSH wynosiła 2,5 mIU/l. Powołuje się na fakt, że „ponad 95% zdrowych ochotników bez osobistych i rodzinnych wywiadów choroby tarczycy, wola, seronegatywnych dla przeciwciał antyperoksydazowych (a-TPO) i antytyreoglobulinowych (a-Tg) oraz nie zażywających leków, ma stężenie TSH w przedziale wartości 0,4-2,5 mIU/l”. Uważają, że w wielu przypadkach stężenie TSH powyżej 2,5 mIU/l wskazuje na obecność utajonej choroby tarczycy, np. Hashimoto. Tu na temat diagnostyki, zasad wykonywania badań mogłabym długo opowiadać, bo mam z tym wiele do czynienia. Ale już tak podsumowując. Podstawa diagnostyki to TSH, FT3 i FT4 z jednego pobrania krwi. Gdy wszystkie wyniki są w normie, to oznacza, że nasz tarczyca pracuje dobrze. Gdy TSH jest za wysoko, a FT4 i FT3 za nisko mamy do czynienia z niedoczynnością tarczycy. Gdy jest sytuacja odwrotna, mamy nadczynność tarczycy. Dodatkowo warto zbadać przeciwciała, a dokładniej anty-TPO i anty-TG, żeby zobaczyć czy nie mamy autoimmunologicznego zapalenia tarczycy Hashimoto, które jest najczęstszą przyczyną niedoczynności tarczycy. Ważne jest też USG, które nam pokaże, jak wygląda nasza tarczyca. Czasami wyniki mogą być w normie, a na obrazie USG można zauważyć niepokojące zmiany.
Czy istnieje specjalna dieta dla osób, które mają problemy z tarczycą?
Ciężko mi powiedzieć, czy istnieje specjalna dieta. Ja nie powiedziałabym, że mamy specjalną dietę dla osoby chorej na niedoczynność tarczycy czy Hashimoto. Jednak odpowiednie odżywianie jest tu naprawdę bardzo ważne i odgrywa istotną rolę. Są podstawowe i uniwersalne zasady, które można polecić osobom chorym. Dieta taka powinna zwracać szczególną uwagę na poszczególne witaminy i składniki mineralne, które są niezbędne dla prawidłowej pracy tarczycy jak np. witamina D3, jod, selen, cynk, żelazo, magnez, witaminy z grupy B. Powinna być dobrze zbilansowana pod względem zawartości białka, tłuszczów i węglowodanów. Warto zwrócić na odpowiednią podaż białka, ponieważ jeden z aminokwasów białkowych – tyrozyna, jest niezbędny do produkcji hormonów tarczycy. Na pewno trzeba wyeliminować/ograniczyć wszelkie produkty fast food, przetworzone dania, pełne tłuszczów trans, cukier, dania instant, pełne dodatków z długim składem, słodycze, soki, napoje, energetyki, alkohol, papierosy. Stawiamy tu na wartościową, pełną składników odżywczych żywność, która będzie wspierała pracę tarczycy i całego organizmu. Nie ma uniwersalnej zasady, że trzeba koniecznie wykluczyć nabiał i gluten, a w sumie o to toczą się dyskusje, największe boje i są kontrowersje. Niestety nawet wśród dietetyków. Wiele zależy od indywidualnej sytuacji zdrowotnej danej osoby, jej stylu życia, pracy zawodowej, aktywności fizycznej preferencji kulinarnych. Współpracuję głównie z kobietami z niedoczynnością tarczycy i Hashimoto i zalecenia, które im daję, jadłospisy, które układam, są bardzo różne. Coś, co może pomoc jednej chorej, drugiej nie koniecznie. Dlatego tak ważne, żeby nie wzorować się na koleżankach czy nie polegać na różnych forach czy grupach facebookowych, ale podchodzić do tego z dystansem i obserwować swój organizm. Dodatkowo ważne jest nie tylko odżywianie, aktywność fizyczna, ale ogólnie styl życia. To ile i jak śpisz, ile jest stresu w Twoim życiu i jak sobie z nim radzisz, ilość odpoczynku. Czasami dieta może być super ułożona i postrzegana, ale gdy lezą inne aspekty życia – niedosypiasz, jesteś ciągle w stresie, masz za dużo obrazków, to wyniki tarczycy mogą się nie poprawić. Stres niestety bardzo negatywnie wpływa na pracę tarczycy.
A co z kaloriami? Jaki deficyt będzie bezpieczny dla osób chorych?
Tu niestety też jest to często kwestia indywidualna. Zapotrzebowanie energetyczne i deficyt kaloryczny zależą od danej osoby, jej masy ciała, wieku, aktywności fizycznej, wyników badań, stanu zdrowia, chorób współistniejących, pracy zawodowej. To, co mogę powiedzieć na pewno to, że deficyt energetyczny nie może być zbyt duży. Nie polecam tu żadnych postów, głodówek, diet sokowych, diet 1000 kcal. Restrykcyjne, niskokaloryczne diety mogą jeszcze bardziej zaburzać metabolizm ze względu na zwiększone ryzyko wystąpienia niedożywienia białkowo-kalorycznego, które powiązane jest z gorszą aktywnością i pracą tarczycy. Zbyt restrykcyjna dieta prowadzi do wzrostu produkcji kortyzolu i wpływa na aktywność dejodynazy w wątrobie, co wpływa na zmniejszenie poziomu T3 we krwi. A jak wspominałam wcześniej, to głównie T3 odpowiada za tempo przemiany naszej materii. Dodatkowo często to właśnie zbyt niskokaloryczne diet są przyczyną problemów z tarczycą i powodują pogorszenie jej pracy. Ja często współpracując z Panią z niedoczynnością tarczycy zaczynam od zerowego bilansu kalorycznego, patrzymy, jak reaguje organizm, jak wyglądają wyniki badań i w zależności od tego stopniowo, powoli zmniejszamy kaloryczność diety. Może i czas redukcji będzie wydłużony, ale za to redukcja będzie trwała, skuteczna, nie będzie obciążająca psychicznie, a przy tym zadbamy o tarczycę. I nie będzie potem efektu jojo.
I na koniec – czy możesz nam polecić jakieś kompendium wiedzy nt. diety w chorobach tarczycy?
Jeśli chodzi o literaturę w tej kwestii to najbardziej znane są książki Izabelli Wentz, ona jest taką prekursorką w kwestii niedoczynności tarczycy i Hashimoto. w księgarniach można znaleźć też wiele innych książek, tak jak i treści w Internecie. Warto czytać z różnych źródeł i z każdego wyciągać wnioski. Jednak do tego, co przeczytamy trzeba podchodzić też z dystansem i dopasowywać zalecenia indywidualnie do siebie. Nie wszystko, co znajdziemy w tych czy innych książkach jest dla nas i nam pomoże. Pamiętam taką sytuację, jak kiedyś zadzwoniła do mnie Pani i powiedziała, że przeczytała książkę XYZ, chce zastosować wszystkie wymienione tam suplementy (ok. 30 preparatów) i prosiła, żebym powiedziała jej, jak to rozłożyć w ciągu dnia… I tak absolutnie nie robimy. Wszystko dopasowujemy do siebie, do swoich potrzeb i stanu zdrowia. Oczywiście też mogę polecić mojego ebooka „Niedoczynność tarczycy i Hashimoto w pigułce”, którego napisałam rok temu. Zebrałam tam wszystkie najważniejsze informacje na podstawie własnego doświadczenia, pracy z kobietami i wiedzy zdobytej z różnej literatury, artykułów, książek. Natomiast 7 października rusza „moje dziecko” kurs online „Na ratunek tarczycy!”. Będzie to takie pierwszy, kompleksowy kurs online w Polsce, który będzie zbierał wszystkie informacje związane z niedoczynnością tarczycy i Hashimoto i szczegółowo je omawiał. Kurs składa się modułów i lekcji wideo. Na każdej z nich omawiam kolejno tematy i problemy związane z niedoczynnością tarczycy i Hashimoto. Do każdej lekcji będą dołączone materiały PDF z prezentacją, dodatkowe materiały i ćwiczenia do wykonania. Będzie to wiedza merytoryczna połączona z praktyką. Dołączę do niego jadłospisy. Ten kurs to proces, który przeprowadzi osobę chorą krok po kroku z miejsca, w którym jest przemęczona, senna i czuje, jakby energia sama z niej uciekała do miejsca, w którym odzyska pełnię życia sprzed diagnozy.
Strona Marty: https://apetytnazycie.com.pl/
Instragram Marty: https://www.instagram.com/martaskoczendietetyk/
Szkoda, że nic nie ma o nadczynności tarczycy.Mam Gravesa-Basedova. Moje samopoczucie na początku było tak fatalne że kilka razy zabierało mnie pogotowie. Przechodzę przez leczenie thyrozolem i tyję strasznie.